Pete Hegseth powiedział na tajnym spotkaniu, że: „jedyną misją Departamentu Wojny jest prowadzenie działań wojennych”.

Nieustannie odnoszę wrażenie – a może to nie jest tylko wrażenie – że ci co „namiętnie” mówią o pokoju, to jednocześnie robią najwięcej, aby podpalić konflikt globalny, aby rozpętać III wojnę światową. Sekretarz obrony USA Pete Hegseth, powiedział na „wyjątkowym” spotkaniu najwyższych rangą dowódców wojskowych w Stanach Zjednoczonych, że muszą „przygotować się do wojny”.

„Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną. Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi.”

1 List św. Pawła do Tesaloniczan 5:3-6.

„Rząd jest świadomy swego wielkiego obowiązku wspierania, utrzymania i umacniania pokoju, którego świat potrzebuje dziś bardziej niż kiedykolwiek przedtem”. Słowa te wypowiedział… Adolf Hitler w swoim pierwszym przemówieniu radiowym jako kanclerz Niemiec w 1933 roku. Wzywając do pokoju, Niemcy zwiększyły swoją zdolność do prowadzenia wojny, która to z kolei doprowadziła do wybuchu II wojny światowej. Stany Zjednoczone nawołują do pokoju, jednocześnie wściekle przygotowując się do wojny, wiemy, jak kończy się ten „film”.

„To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.”

Księga Koheleta 1:9.

Czy zatem właśnie teraz robię porównanie między nazistowskimi Niemcami z 1933 roku a Stanami Zjednoczonymi z 2025 roku? Tak, i jest to absolutnie na miejscu. Stany Zjednoczone to zupełnie inny naród niż nazistowskie Niemcy, nie ma co do tego wątpliwości, ale są porównania, których muszą dokonywać samodzielnie myślący ludzie. II wojna światowa rozpoczęła się, gdy Niemcy, pod parasolem „hipernacjonalizmu”, wezwały do pokoju, budując jednocześnie machinę wojenną o charakterze ofensywnym.

Po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji Donald Trump, pod parasolem „hipernacjonalizmu”, wzywa do pokoju, nazywając siebie „prezydentem pokoju”, a jednocześnie oczywiście przygotowuje się do prowadzenia wojny (póki co używając frajerów, to jest państwa i narody, gotowe przelewać własną krew w interesie USA). Trump mówi o pokoju, ale robi zdecydowanie rzeczy przeciwne, w mojej opinii jest cynicznym graczem, jest niebezpieczny, jest zagrożeniem także dla Polski, albowiem w mojej opinii, będzie on chciał nami „zagrać”, nami „pohandlować”, gdy już się wystarczająco „wykrwawimy” i nie będziemy w stanie obronić samych siebie.

Nie pozwólmy na to, nie idźmy na nie naszej wojny, nie dawajmy posłuchu „operacjom fałszywej flagi”, bądźmy trzeźwi i czujni. Pamiętajmy, że Polski żołnierz, syn tej ziemi, ma stać na Polskiej ziemi, bronić Polskich granic, bronić Polskiego narodu. Polski żołnierz, syn tej ziemi, ma być tutaj a nie gdzieś daleko tułać się, walcząc nie wiadomo o co i dla kogo, przy okazji przelewając własną krew a nawet tracąc życie. Naród Polski już wielokrotnie został w ten sposób wykorzystany przez… no właśnie… Anglosasów, nie powtarzajmy tragicznej historii. Uważam, że jeżeli Polska pójdzie na jakąś wojnę, to nie wróci już w jednym kawałku! Nie dla wojny! Tak dla pokoju!

Kilka dni temu miałem sen, jeden z tych bardzo wyrazistych i takich, które nie zdarzają się często. Stałem gdzieś między ludźmi i spoglądałem w niebo, było ono całkowicie zachmurzone, wielkie czarne chmury. Nie było widać słońca, błękitu, tylko fala chmur. Nagle w jednym miejscu nade mną, pojawiło się „okno” bez chmur i mogłem dostrzec błękit. Dostrzegłem również liczne samoloty wojskowe i helikoptery, które grupami latały we wszystkich kierunkach. Wówczas spojrzałem na otaczających mnie ludzi z zawołałem do nich: „czy nie widzicie tych samolotów i helikopterów, one lecą na wojnę, wpychają nas do wojny, obudźcie się”.

Kolejna kwestia, kilka dni temu Papież Leon prosił o modlitwę różańcową w miesiącu październik w intencji pokoju na świecie, a w szczególności prosił o to Polaków! Zatem jak myślicie dlaczego, akurat nas? Ja uważam, że jednym z powodów było to, że jest rzeczą oczywistą i widoczną, iż to my stanowimy kolejny puzzel w tej układance, i jesteśmy następni w kolejce „zachodu” do wojny. Jeżeli w porę się nie ockniemy z „medialnego letargu”, to zaiste popadniemy jako naród w kolejną niewolę i rozbiory (ci którzy oczywiście przeżyją)!

„Od tego momentu jedyną misją nowo przywróconego Departamentu Wojny jest walka wojenna” – powiedział Hegseth w swoim przemówieniu w bazie Korpusu Piechoty Morskiej w Quantico, odnosząc się do nazwy używanej obecnie przez administrację Trumpa dla Departamentu Obrony. „Przygotowanie do wojny i przygotowanie do zwycięstwa. Nieubłagany i bezkompromisowy w tym dążeniu. Nie dlatego, że chcemy wojny. Nikt tu nie chce wojny. Ale to dlatego, że kochamy pokój” – konkludował Hegseth, a konkluzja ta jest w mojej opinii kwintesencją szaleństwa.

Autor. Zespół Eschatologia.pl

Fot. Youtube.com

Wszelkie prawa zastrzeżone.