Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.

WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)

Wpłaty Krajowe- Nr. Konta:

39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta:

PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Kod SWIFT: POLUPLPR

Tytułem: Darowizna na cele statutowe


Karty Tarota to „duchowa przynęta”, która zniewala i tworzy „hazardzistę życia”, uzależnionego od tego „czegoś”.

0
Karty tarota są także „przynętą” do robienia innych rzeczy. Dziś są to karty tarota, a jutro już będzie to na przykład składanie ofiar z kurczaków. I tak „magiczna spirala” będzie zataczać coraz to większe „kręgi”, obejmując swoim zasięgiem większe i większe „połacie” życia danej osoby. A będzie to wpływ nie tylko na życie fizyczne, na to co możemy dotknąć, zważyć i zmierzyć, ale przede wszystkim wpływ na życie duchowe, mentalne, a w konsekwencji czego wpływ i na zdrowie psychiczne.

O tak, karty tarota, te „wszechwiedzące” karty tarota. Czy wiecie jakie jest najprawdopodobniej najczęściej zadawane pytanie? A no: „czy spotkam kogoś nowego”? Lub też: „czy uznam tę nową znajomość za prawdziwą miłość”? Taki jest jeden z głównych motywów wróżenia, a przynajmniej tak jest w dzisiejszym świecie. Ale należy wiedzieć, że wróżenie niesie ze sobą prawie takie same uzależniające właściwości jak na przykład hazard.

W tym przypadku jednak mamy do czynienia z „głupcem”, który jest „hazardzistą życia”. Z hazardzistą, który oczekuje, a nawet żąda jakiegoś „ubezpieczenia” od kart tarota, lub jeżeli jest bardziej świadomy, od „istot” stojących za tym „medium”. W pewnym momencie może już dojść do takich absurdów, że dana osoba dosłownie chce doradzać się we wszystkim: czy w życiu pójść na „lewo” czy też na „prawo”.

Karty tarota stanowią element duchowy, element „kulturowy”, element tradycyjny, a wszystkie wymienione elementy zamykają się w swoim źródle, a źródeł w tym przypadku jest magia i okultyzm. Dziś wierzy się w jakieś „bratnie dusze”, pochodzące nie z tego świata, w bliżej nieokreślonych „wędrowców”, i tak dalej. Szczególnie interesujące w przypadku wspominanych kart jest to, że w zasadzie nikt dokładnie nie wie kiedy i gdzie powstały.

Najbardziej rozpowszechniona wersja pochodzenia wskazuje na Włochy, a konkretnie rok 1400. Z kolei niektórzy badacze uważają, że początki kart tarota mają swoje korzenie w starożytnym Egipcie, ze względu na symbolikę używaną w kartach, ale jeszcze raz: nikt nie stwierdził, że tak jest. Pewne jest jedno, otóż karty tarota, to coś więcej aniżeli jakaś gra karciana, to jest po prostu czysta magia.

Karty tarota są także „przynętą” do robienia innych rzeczy. Dziś są to karty tarota, a jutro już będzie to na przykład składanie ofiar z kurczaków. I tak „magiczna spirala” będzie zataczać coraz to większe „kręgi”, obejmując swoim zasięgiem większe i większe „połacie” życia danej osoby. A będzie to wpływ nie tylko na życie fizyczne, na to co możemy dotknąć, zważyć i zmierzyć, ale przede wszystkim wpływ na życie duchowe, mentalne, a w konsekwencji czego wpływ i na zdrowie psychiczne.

Jeszcze przed powstaniem papieru, karty tarota były tworzone ze skóry zwierzęcej (czasem ludzkiej), z kości słoniowej, z drewna a czasami z innych elementów. Karty tarota zawierają takie elementy jak: miecze, monety, kije a nawet kubki. A teraz zadam wam pytanie, otóż w jakim „zawodzie” ktoś używa kubków, monet, mieczy, kijów (magiczna różdżka) a także kart do „gry”? Tak, tych rekwizytów używa magik. Gdy magik wykonuje „magiczną sztuczkę” z „głupcem” bardzo często używa wcześniej wymienionych elementów.

Kolejna rzecz o której powinieneś wiedzieć, to fakt, że istnieje „Księga Thoth” odnosząca się do kart tarota. Zgadnij przez kogo została „wymyślona” wspomniana księga? A no przez Aliester’a Crowley’a (brytyjski okultysta, mistyk, szachista, alpinista i „święty” Gnostyckiego Kościoła Katolickiego. Autor wielu książek, z czego znaczna część nawiązuje do wyznawanych przez Crowleya filozoficzno-mistycznych poglądów).

Crowley był członkiem Zakonu Złotego Brzasku, który to zakon jest tajnym stowarzyszeniem z wewnętrznego „kręgu władzy”, a na którym bazuje Masoneria, mam tutaj na myśli najbardziej wtajemniczonych, to jest tych masonów, którzy mają trzydziesty stopień inicjacji i wyżej. Zakon Złotego Brzasku kładł ogromny nacisk na ceremonialne magiczne rytuały, praktyki symboliczne mające na celu przywołanie duchowych i magicznych „istot”, czy też „energii”.

I teraz taka mała dygresja, otóż w naszych czasach zdrajców nie brakuje, ale tak wygląda ta „odwieczna gra”, która będzie toczyć się do ostatnich chwil ludzkości. Wracając jednak do tematu przewodniego, to mason Jean- Pierre Bayard wspomina o „Niewidzialnych Zwierzchnikach” masonerii tak pisząc: Byty niewidzialne, które nie posiadając ciała przekazują jednakowoż pełnomocnictwa adeptom, jak w przypadku Zakonu Złotego Brzasku.

Jak widzicie koło się domyka, a wyszliśmy od punktu, który możemy nazwać: „karty tarota”. Ktoś powie, że to takie niewinne, ot taka sobie zabawa karciana dla rozrywki. Bo czemu nie? Trochę duchowego „riki tiki” nie zaszkodzi. Jednakże my wiemy, że to błąd w myśleniu. Wielkim błąd, którego konsekwencje mogą towarzyszyć danemu człowiekowi nawet przez całe jego życie doczesne a i wieczne, wówczas jednak to już nie jest życie wieczne, a „wieczna śmierć”. Co jeszcze możemy dowiedzieć się o tych „Niewidzialnych Zwierzchnikach”? Spójrzcie:

W istocie masoneria (może nie licząc w niektórych przypadkach «wyższych stopni», nieznanych niżej stojącym «braciom») jest przedpokojem, przedsionkiem innych grup. Grup bardziej zamkniętych, a jednocześnie bardziej aktywnych i potężnych by użyć barwnego określenia: masoneria jest jak łowisko.

Najbardziej zręczni rybacy potrafią odławiać zeń grube ryby, ażeby umieścić je w bezpiecznym miejscu. Kim są owi «rybacy», nazywani w Ścisłej Obserwie i w Rycie Szkockim Poprawionym «Niewidzialnymi Zwierzchnikami», a których nazwę wymienia się ściszonym głosem «z lękiem i drżeniem»?

Paul Mariel (Martynista).

W owym czasie (chodzi o pierwszą połowę XVIII wieku) wszyscy chcieli zostać wolnomularzami. Zwłaszcza książęta przystępowali tłumnie to tego związku. Jednak okazało się, że nie jest możliwe kierowanie tak liczną organizacją, toteż postanowiono zmienić podejście. Wówczas pojawili się jakby spod ziemi ludzie wysłani – jak mawiali – przez Niewidzialnych Zwierzchników, z pełnomocnictwami do zreformowania zakonu i przywrócenia w nim dawnej czystości.”

Masoński pisarz Ernesto Nys w swoich komentarzach do książki hrabiego de Mirabeau zatytułowanej: „Monarchia pruska za Fryderyka Wielkiego”, napisanej w 1788 roku, przy współpracy Jacoba Mauvillona.

Na koniec należy zauważyć, że Karty Tarota są powszechnie dostępne (o zgrozo). Wszedłem w wyszukiwarkę, wpisałem odpowiednią frazę i proszę, cała lista produktów o różnej cenie i wyglądzie. Podobnie jest chociażby w przypadku „Tabliczki Ouija”. Zatem „duchowa trucizna” jest na wyciągnięcie ręki, zaiste, że akurat dziś taka sytuacja ma miejsce i nastąpił tak wyraźny „boom” na elementy okultystyczne.

Oczywiście nas to dziwić nie powinno, gdyż to kolejny „znak czasu”, znak zapowiadający koniec i Sąd Ostateczny. Demony, czy też „upadłe anioły” z lucyferem na czele, osiągają coraz to większy wpływ na naszą cywilizację, między innymi po przez rozpowszechnienie aborcji. Zatem ostateczne starcie jest już blisko, a jego zapowiedzi są widoczne już dziś, a w zasadzie od wielu lat. W mojej opinii nie można ich nie dostrzec, no chyba, że ktoś nie chce ich dostrzec.


Autor. Tomasz Magielski

Fot. Pixabay.com / KELLEPICS

Wszelkie prawa zastrzeżone.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *