Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.

WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)

Wpłaty Krajowe- Nr. Konta:

39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta:

PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Kod SWIFT: POLUPLPR

Tytułem: Darowizna na cele statutowe


Dr. Li Wenliang, prześladowany przez władze chińskie, już w grudniu 2019 roku ostrzegał przed epidemią koronawirusa.

0
30 grudnia Li ostrzegł innych lekarzy przed epidemią. Na komunikatorze internetowym napisał do nich: „Potwierdzono siedem przypadków SARS”. Wówczas nie wiedział jeszcze, że pacjenci cierpieli na chorobę wywoływaną przez zupełnie nowy typ koronawirusa. 3 stycznia odwiedzili go przedstawiciele biura bezpieczeństwa publicznego Wuhanu. Kazali mu podpisać dokument, w którym zarzucono mu „czynienie nieprawdziwych uwag”, które „poważnie zakłóciły porządek społeczny”.

Chiny (wespół z USA) ponoszą pełną i świadomą odpowiedzialność za minione wydarzenia, które niczym fala przetoczyły się przez świat, a de facto to dopiero początek, ponieważ po fali epidemicznej nastąpiła fala upadku gospodarek i lawinowego zadłużenia. A teraz, skąd tak jednoznaczny wyrok? Otóż już w grudniu 2019 roku, chiński lekarz Dr. Li Wenliang ostrzegał władze Wuhan a następnie władze centralne w Chinach, przed rozwijającym się i nieznanym wirusem, którego epidemia szerzy się w Wuhan. Niestety, został poddany prześladowaniom i ostatecznie zmarł.

Dziś chcemy przypomnieć historię bohatera z Chin, który już w grudniu 2019 roku alarmował władze chińskie i mówił wprost o szerzącej się epidemii nieznanego wirusa. Nawoływał do podjęcia szybkich działań, ponieważ tego typu działania uchroniłyby Chiny a także świat przed tragicznymi skutkami „rozdmuchanej” pandemii (PLANdemii) koronawirusa SARS-CoV-2 powodującego chorobę COVID 19. Zamiast posłuchu i wsparcia, Dr. Li Wenliang otrzymał ze strony komunistycznej partii Chin prześladowanie i najprawdopodobniej był także poddany torturom. Jednak zacznijmy od samego początku.

34-letni lekarz, napiętnowany za „szerzenie fake newsów”, gdy ostrzegał przed koronawirusem w Wuhan, zaraził się nim od pacjenta. Dr Li Wenliang już 30 grudnia na grupie społecznościowej dla lekarzy ostrzegał przed „wirusem SARS na targu rybnym w Wuhan”. 3 stycznia musiał podpisać dokument, w którym grożono mu karami za „zakłócanie porządku społecznego”. Publicyści donoszą, że to właśnie wówczas został poddany torturom.

W tym czasie władze chińskiego miasta starały się zablokować informacje o epidemii koronawirusa. Doktora Wenlianga, okulistę oraz siedmiu innych lekarzy, uznano za kłamców i szerzących bezpodstawną panikę. Policja w trybie pilnym wszczęła przeciwko nim śledztwo. Okulista opisał te wydarzenia na portalu społecznościowym Weibo. Wspominał, że w grudniu zwrócił uwagę na wyniki badań przebywających w jego szpitalu pacjentów, u których podejrzewano zakażenie wirusem SARS. Sądzono, że pacjenci zarazili się wirusem na targu Huanan w Wuhanie.

30 grudnia Li ostrzegł innych lekarzy przed epidemią. Na komunikatorze internetowym napisał do nich: „Potwierdzono siedem przypadków SARS”. Wówczas nie wiedział jeszcze, że pacjenci cierpieli na chorobę wywoływaną przez zupełnie nowy typ koronawirusa. 3 stycznia odwiedzili go przedstawiciele biura bezpieczeństwa publicznego Wuhanu. Kazali mu podpisać dokument, w którym zarzucono mu „czynienie nieprawdziwych uwag”, które „poważnie zakłóciły porządek społeczny”.

W dokumencie, którego zdjęcie Li dołączył do swojego wpisu, pojawiło się również ostrzeżenie: „Jeśli będziesz uparty i nie zaprzestaniesz tych nielegalnych działań, zostaniesz ukarany. Zrozumiałeś?”. Poniżej widać odręcznie napisane przez Li słowo „zrozumiano”. Okulista był jedną z ośmiu osób, przeciwko którym miejscowa policja toczyła postępowania za „rozpowszechnianie plotek” na temat epidemii.

Na początku stycznia urzędnicy, w Wuhan wciąż twierdzili jednak, że nowym wirusem można się zarazić tylko przez kontakt z zainfekowanymi zwierzętami. Lekarzom nie przekazano żadnych wytycznych, które mogłyby ich uchronić przed zakażeniem. Doktor Li napisał na Weibo, że 10 stycznia pojawił się u niego kaszel, następnego dnia miał gorączkę, a kolejnego trafił do szpitala jako pacjent. Jego rodzice również się rozchorowali. Chiny ogłosiły sytuację nadzwyczajną w związku z epidemią 20 stycznia.

Dr Li na temat szerzącej się epidemii nieznanego koronawirusa alarmował już w grudniu, za co został poddany prześladowaniom i represjom ze strony aparatu państwowego. Z kolei niektóre źródła podają, że w gruncie rzeczy epidemia szerzyła się już od listopada, zatem rząd chiński z opóźnieniem dwu miesięcznym poinformował własne społeczeństwo jak i świat o szerzącej się epidemii COVID 19.

Li twierdzi, że kilkakrotnie był badany na obecność koronawirusa i za każdym razem testy dawały wynik negatywny. Dopiero 30 stycznia Li ogłosił w sieci społecznościowej, że kolejne z rzędu badanie wykazało zakażenie i „w końcu postawiono mu diagnozę”. Jego wpisy na Weibo polubiły setki tysięcy osób, a dziesiątki tysięcy zostawiły komentarze. Wielu życzyło mu szybkiego powrotu do zdrowia. „Doktor Li Wenliang jest bohaterem” – napisał jeden z użytkowników.

Dziś już wiemy, że wspominany koronawirus to w zasadzie coś w rodzaju zmutowanej grypy i szaleństwo, które zostało wdrożone na świecie nie miało na celu ratowania ludzkości, ale ostateczne wzięcie jej pod „but”, pod pretekstem pandemii. W mojej opinii początkowo Chiny, USA oraz Rosja i UE, były co do planu wprowadzenia Nowego Porządku Świata dogadane, ale w pewnym momencie Chiny i Rosja „wymiksowały się” z tego planu, czego skutkiem było nagłe, bo w zasadzie z dnia na dzień, zakończenie operacji „PLANdemia” przez kraje kolektywnego zachodu, a rozpoczęcie już działań stricte wojennych na Ukrainie i Bliskim Wschodzie.


Autor. Zespół Eschatologia.pl

Fot. Youtube.com

Wszelkie prawa zastrzeżone.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *