Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.
WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)
Wpłaty Krajowe- Nr. Konta: 39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta: PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Kod SWIFT: POLUPLPR Tytułem: Darowizna na cele statutowe – Szybko nie mamy czasu. – Poganiał wszystkich Strażnik. – On już nie żyje. – Tom patrzył na ciało wampira pozbawione głowy. – On już więcej nie wykona żadnego ruchu. – To wampir, nie człowiek. Nie wystarczy jedynie odciąć głowę, trzeba nabić ją na pal a następnie w usta włożyć srebrną monetę. Później, przy pierwszej pełni księżyca, głowę wampira z monetą należy zakopać w ziemi by nigdy więcej nie oglądała światła dziennego. – Wampiry śmiertelnie boją się słońca. – Zauważyła Kate, oglądała wiele filmów, w których ów motyw przetaczał się wielokrotnie. – Kate to życie a nie film, prawda jest taka, że wampir gwizda na słońce, tutaj chodzi o coś więcej. – Strażnik zrobił kilka kroków w kierunku niskiej dębowej komody. – Głowa wampira nie może być odkopana, ponieważ to grozi wypadnięciem srebrnej monety, która zatrzymuje oddech życia. Ma to związek z Judaszem i srebrnikami, za które zdradził Jezusa. Ale to nie czas na opowieści z przed dwóch tysięcy lat. – Strażnik otworzył komodę. W Środku znajdowały się sosnowe kołki, worek srebrnych monet oraz kilka naostrzonych noży. – Co to jest? – Zapytał Tom. – To, mój drogi, narzędzia mojej pracy. Strażnik sięgnął ręką w głąb komody i wyciągnął jeden ostry kawałek drewna i do tego jedną błyszczącą srebrną monetę. – Zaraz. – Tom podniósł w geście niedowierzania lewą dłoń do góry. – Chcesz powiedzieć, że jesteś zawodowym zabójcą wampirów? – Jak Van Helsing? – Wtrąciła Kate. – On także specjalizował się w tym zawodzie, jeżeli można to nazwać zawodem. – Van… Co…? – Strażnik zmarszczył brwi. – Przykro mi, ale nie znam człowieka. Kate chciała dopowiedzieć, że to znana postać filmowa, ale wolała przemilczeć ten fakt w obliczu wydarzeń realnych, z jakimi obecnie się zmagała, strach i lęk nie opuszczały jej ani na chwilę, ręce drżały, serce łomotało w piersi. Strażnik podszedł do Michała. Od dłuższego czasu chłopak stał w milczeniu na uboczu niezauważany przez nikogo. – Trzymaj. – Podał mu monetę i kołek. – Co mam z tym zrobić? – Porostu na razie trzymaj. – Po czym zwrócił się do Toma. – Pomóż mi zawlec ciało na tyły domu. Złapali wampira za nogi, Tom za prawą a Strażnik za lewą i jak worek ziemniaków wlekli nieruchomy balast za sobą. Michał podążył za nimi. – Panno Kate. – Zawołał Strażnik. – Głowa pozostała dla ciebie. Kate otworzyła oczy ze zdziwienia. Już miała odmówić temu zaszczytowi jednak nie zdążyła, wszyscy znikli za drzwiami salonu. Pogodzona z losem objęła leżącą głowę obiema dłońmi i delikatnie podniosła ją z ziemi jak gdyby nie chcąc budzić do życia zmarłego wampira. Teraz niczym procesja pogrzebowa wszyscy podążali w milczeniu. Na początku Tom i Strażnik wlekący bezwładne ciało. Za nimi Michał a kilka metrów dalej Kate i odciętą głową wampira. – To tutaj. – Zakomunikował Strażnik puszczając jednocześnie nogę wleczonego balastu. – Tutaj dokonamy reszty obrzędu? – Zapytał Michał. Strażnik uśmiechnął się spoglądając w oczy chłopca. Następnie spojrzał na Toma i Kate. – Rozejrzyjcie się. Nie jesteśmy sami. Tom zaczął analizować najbliższe otoczenie, ale mroku nocy nie dostrzegł nikogo więcej prócz ich samych. – Przecież nikogo tutaj nie ma. – Panie Kraver. – Ze spokojem w głosie odparł Strażnik. – Spójrz pod nogi, nim powiesz coś więcej. W ziemi znajdowały się betonowe obeliski. Były na tyle zakopane, że wystawały jedynie ich górne części. Płaskie kilku centymetrowe płyty z napisem: „Gehenna”. – Każdy obelisk to jedno ciało wampira Panie Kraver. A wszystkie tworzą cmentarzysko, o jakim nikt nawet nie śnił. – Strażnik pochylił się by odczytać napis znajdujący się na obelisku. – Gehenna, to tam właśnie przebywają teraz nasi, a w zasadzie moi znajomi. W Starym Testamencie słowo to oznaczało piekło, mroczną otchłań, królestwo szatana. Nie mówiąc więcej ani słowa Strażnik kazał podać sobie sosnowy pal, który następnie wbił głęboko w ziemię. Sięgnął po głowę wampira, ostatni raz spojrzał w jego zamknięte oczy i jednym silnym zamachem umieścił ją na palu. – Moneta. – Wyciągnął dłoń, po czym rozwarł lekko przymknięte usta wampira i włożył do środka srebrną monetę. – Dokonało się. Jednego mniej na świecie. – Tak go zostawimy? – Zapytała Kate. – Zajmę się nim później. – Odparł Strażnik. – Teraz mamy ważniejsze sprawy do omówienia. Jak zdążyliście zauważyć, ktoś wpadł na nasz trop i domyślam się że nie odpuści dopóki nas nie zabije. Wracajmy do domu niedługo świt zwiastujący ostateczny dzień, naszą być może ostatnią misję. Przygotujmy się by godnie bronić dobra i by w ogóle… – Strażnik spojrzał na unoszący się dym w oddali, wiedział, że to zniszczenia spowodowane upadkiem ciał kosmicznych. – Obyśmy w ogóle do rana dożyli. Autor. Tomasz Magielski. Fot. Pixabay.com / eschatologia.pl Wszelkie prawa zastrzeżone.
Bractwo Apokalipsy Ks.II Roz.43- Głowa wampira nie może być odkopana, srebrna moneta zatrzymuje oddech życia.