Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.

WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)

Wpłaty Krajowe- Nr. Konta:

39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta:

PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Kod SWIFT: POLUPLPR

Tytułem: Darowizna na cele statutowe


Bractwo Apokalipsy Ks.II Roz.23- Imię przeklęte i naznaczone klątwą od tysiącleci, imię wymazane z księgi życia, imię Judas.


Katakumby Pryscylli.

Włochy. Rzym.

Kardynał Rivera, wraz z dwunastoma, wszedł do obszernej komnaty mieszczącej się w podziemnych katakumbach. Sylwetki trzynastu demonicznych pielgrzymów oświetlały jedynie duże świece, rozmieszczone regularnie na obrzeżach mrocznej otchłani. Dało się wyczuć doniosłoś chwili, skupienie i cisza zwiastowały nadejście ważnych wydarzeń, wydarzeń przełomowych.

Rivera wiedział doskonale, że najciemniejsza noc jest tuż przed wschodem, chciał dopilnować by nie było więcej wschodu dla zepsutej ludzkości. Nastał czas zła i wypełnienia mrocznych planów z przed tysięcy lat. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin świat miał ulec całkowitej przemianie, obecny ład i porządek zostaną przekształcone w chaos i duchową dyktaturę. To będzie koniec, jakiego jeszcze dotąd nie było.

– Usiądźcie bracia, niech każdy zajmie swoje miejsce. – Polecił zebranym. – Nadchodzi pan zniszczenia, musimy go przywitać. – Dwanaście postaci zbliżyło się do podłużnego kamiennego stołu wyciosanego z kilku dużych kamieni, każdy zajął swoje miejsce, które było ściśle przyporządkowane dla każdego.

Na oparciu kamiennych foteli widniał wykuty napis obwieszczający imię jednego z dwunastu. Raziel, Lucius, Vidor, Samiel, Kasius, Belezur, Dol’ur, Xawedes, Mizardi, Fel’ur, Giszal, Oman. Było też jedno miejsce dla Rivery a także jedno miejsce puste, do owego miejsca nikt nie śmiał nawet podchodzić gdyż było ono przeznaczone dla kogoś innego, kamienna płyta zdradzała, dla kogo.

Głęboki napis zawierał jedno imię, imię przeklęte i naznaczone klątwą od tysiącleci, imię wymazane z księgi życia, imię Judas. Kiedy wszyscy zasiedli, Verdus powstał, gotowy rozpocząć demoniczną naradę.

– Nasz wielki brat Judas, którego nie ma już pośród nas a który został strącony do piekła, oczekuje na wyzwolenie i wypełnienie się wszystkich planów. Przed dwoma tysiącami lat Judas podjął się przełomowego zadania. Zwodził, wydał i ostatecznie przypieczętował zabójstwo syna Boga zwanego Jezusem z Nazaretu, naszego odwiecznego wroga. Bracia jak wiecie jego śmierć nie była przypadkowa, umarł za nas i za nasze zwycięstwo, bo chociaż wtedy nasze plany wydawały się jeszcze tak odległe to dziś pukają już do naszych drzwi. Nadszedł czas! – Ostatnie słowa, wypowiedziane bardzo głośno, odbiły się kilkakrotnie echem, ponownie obwieszczając moment dziejowy, w jakim była ludzkość. Nadszedł czas!

– Ostatnia pieczęć! – Zawołali jednym głosem zebrani.

– Jest pośród nas bracia i domaga się by ją otworzyć, domaga się by jej zawartością wypalić ziemię i jej mieszkańców. Nasz wielki brat Judas po odniesieniu zwycięstwa nad Jezusem nie świętował tryumfu, wręcz przeciwnie, odszedł na ubocze by dokonać kolejnego heroicznego czynu, by popełnić samobójstwo. Śmierć, którą wybrał została przepowiedziana już na samym początku, jeszcze przed moją decyzją o przeciwstawieniu się Bożemu ładowi. Bracia ja jestem Lucyfer, czyli zaprzeczenie i przeciwnik, ja jestem pierwszy pośród was i ostatni pośród wiernych Boga.

W mroku okrywającym zgromadzonych, można było wyraźnie dostrzec gorejące czerwonym żarem oczy Rivery czerpiącego satysfakcję z wypowiadanych słów.

– Już na samym początku poznałem plan Boga, który mając świadomość słabości człowieka wiedział, że nadejdzie czas, w którym będzie musiał po przez śmierć swojego syna odkupić zatraconą ludzkość. Już wtedy musiałem zdecydować i odnaleźć sprzymierzeńca, który podejmie się zdrady. Odnalazłem jego, naszego umiłowanego brata. Judas od samego początku popierał moje czyny i mój bunt. To była moja prawa ręka, mój prekursor, moja słodka trucizna. Nie ma go dziś z nami, ponieważ oddał swoje ziemskie ciało by przeszkodzić Bogu w jego planach zbawienia ludzkości. Jednak to nie jest jego koniec. Śmierć, którą sobie zadał otwarła drogę powtórnego przyjścia. Pętla założona na szyję zacisnęła się na tyle mocno, że żadna kropla jego krwi nie opuściła ciała w momencie konania, dzięki czemu powróci. W Biblii jest napisane, że to właśnie krew stanowi źródło życia. Biedni i głupi ludzie nie wiedzą, co to tak naprawdę oznacza, my jednak wiemy, dlatego radujmy się, bo już niebawem będziemy w komplecie, tutaj na ziemi.

Zebrani wykonali trzy mocne uderzenia dłońmi o kamienny blat stołu, manifestując w ten sposób poparcie dla swoich planów.

– Bracia, nadszedł czas by odprawić ostatnią wieczerzę obecnych czasów. Dzisiaj kończy się czas planowania a zaczyna czas ostatecznego działania, jutro weźmiemy w posiadanie ziemię i jej mieszkańców. Tych mieszkańców, którzy przeżyją nadchodzące wydarzenia. Albowiem nadszedł czas powrotu do Katedry Przeznaczenia by stawić się przed wiecznym symbolem węża. Powstańcie bracia, powstańcie na ostatnią bitwę!

Wszyscy powstali zwracając oblicza w stronę kardynała Rivery, mrocznego Verdusa, wcielone zło, samego Lucyfera w ludzkim ciele.

– Jutro powrócimy do korzeni, jutro pochylimy głowy przed Uroborosem naszym demonicznym symbolem. O to, kim jesteśmy!


Autor. Tomasz Magielski.

Fot. Pixabay.com / eschatologia.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.