Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.

WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)

Wpłaty Krajowe- Nr. Konta:

39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta:

PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Kod SWIFT: POLUPLPR

Tytułem: Darowizna na cele statutowe


Bractwo Apokalipsy Ks.I Roz.42- Cena nie gra roli, pytanie jest zbędne i nie istotne.


Emocje trochę opadły, co niezwłocznie wykorzystał Uriel powracając do wątku, który przed momentem mu przerwano.

– Tom nie wiem na ile jesteś w stanie uwierzyć, jednak Kate ma rację. – Jeszcze przed kilkunastoma godzinami by tego nigdy nie powiedział obcej niewtajemniczonej osobie, jednak teraz robił to z satysfakcją. – Są ludzie, którzy doprowadzą świat na skraj przepaści by ostatecznie zepchnąć ludzkość w otchłań.

Tom słuchał spokojnie, teraz mało, co było w stanie go zdziwić. Kate wypowiedziane słowa przyjęła z dużą ulgą. Wreszcie ktoś poparł jej wiedzę i przypuszczenia. Ale ani Tom ani Kate nie zabrali głosu dając szansę na dokończenie myśli trzeciemu spośród nich.

– Potrzebujemy zaufania między sobą to prawda. Chcę wam powiedzieć to, co wiem póki jeszcze mogę to zrobić. – Tom od razu przypomniał sobie wątek rzekomo nadchodzącej śmierci. Świetnie mamy jasnowidza w grupie, pomyślał nie kryjąc przy tym mimo wszystko lekkiej trwogi. – Wróćmy do samochodu. – Uriel upadł na kolana. – Czuję, że dłużej nie dam rady tutaj tak stać. – Wzięli go za ramiona i pomogli dotrzeć do pojazdu usadawiając Uriela spokojnie na tylnym siedzeniu, albo na tym, co z niego zostało. – Grupa, o której mówi Kate to jak wierzę Iluminaci.

Spojrzał na Toma. Podparł się rękoma wyżej podsuwając i opierając o fotel. Obolały kręgosłup dawał o sobie znać uniemożliwiając skupienie umysłu na treści przesłania, jakie chciał powiedzieć.

– Jak wiecie prawdziwe zdobywanie władzy w dzisiejszych czasach wymaga strategii i inteligencji zamiast przemocy. Tom grałeś kiedyś w szachy? – Kraver spojrzał na Kate a następnie na Uriela nie ukrywając zdziwienia, ale także satysfakcji z tego, co zaraz chciał powiedzieć. Nie lubił się przechwalać jednak, jeżeli ktoś sam pytał o jego umiejętności to, czemu miał kłamać, lepiej powiedzieć prawdę.

– Tak grałem i powiem wam, że całkiem dobrze mi to szło. – Uśmiechnął się, jednak szybko uśmiech zniknął z jego twarzy, kiedy zrozumiał, że nie pora na tego typu zachowanie.

– Jeżeli zapytacie mistrza szachowego jak zostać mistrzem tej gry on poda cztery cechy. – Uriel nie odrywał wzroku od swoich dwóch słuchaczy. – Po pierwsze cierpliwość, bez niej nawet nie próbuj rozpoczynać batalii, po drugie wyczucie czasu, bez niego nie zajdziesz daleko, po trzecie musisz posiadać wiedzę o twoim przeciwniku i wreszcie po czwarte musisz być gotów do wszelkich poświęceń.

Tom jeszcze nie wiedział, do czego zmierza Uriel jednak Kate powoli zaczynała rozumieć i składać pierwsze części układanki w logiczną i daleko sięgającą całość.

– Iluminaci są cierpliwi, czekali tysiące lat by dokonać ostatecznego ruchu, po drugie posiadają doskonałe wyczucie czasu, ponieważ doskonale odczytują znaki czasu, po trzecie posiadają wiedzę o swoim przeciwniku, czyli o ludzkości a po czwarte. – Uriel nie zdążył dokończyć myśli, kiedy Kate weszła mu w ostatnie słowa.

– A po czwarte. – Kontynuowała. – Są gotowi do wszelkich poświęceń, poświęceń ludzi i całych społeczeństw, bez względu na ilość. Cena nie gra roli, pytanie jest zbędne i nie istotne.

Uriel z satysfakcją wysłuchał do końca wypowiedzianych słów nie kryjąc zadowolenia z wiedzy Kate, była jedną z nielicznych osób napotkanych w jego życiu, które orientowały się w tym, co tak naprawdę miało miejsce na świecie.

– Antonio nie pozostawił cię bez wstępnego szkolenia. – Zażartował spoglądając w jej bystre oczy.

Kate ostatnią uwagę pozostawiła bez reakcji. Wiedziała, że Tom jest skłonny zaakceptować Uriela chociażby ze względu na fakt, że ten uratował mu życie, jednak ona nie darzyła go sympatią i czuła, że prędko nie ulegnie to znaczącej zmianie.

– Heinrich Himmler był dowódcą SS i jednym z najważniejszych przywódców nazistowskich Niemiec. Himmler był także okultystą, na którego wielki wpływ miała księga Ostara Jorga Lanza, austriackiego mistyka. Ta okultystyczna księga zainspirowała plan czystek etnicznych.

– Okultyzm? – Kate kompletnie nie rozumiała tego pojęcia ani nie wiedziała jak to ugryźć. Z pomocą szybko pospieszył Tom.

– Okultyzm, czyli kulty zakazane jak na przykład wywoływanie duchów, wróżenie, przewidywanie przyszłości. Ale także wiara w nieznanego energie i często satanizm.

Ostatnie słowa mocno wzdrygnęły ciałem Kate, sama nazwa satanizm budziła grozę. Jednak to by miało sens, dla niej Hitler i jego współpracownicy byli po prostu diabłami.

– Nieoficjalnie wiadomo, że niechęć do żydów oraz masowe mordowanie przedstawicieli tego narodu zostało zainspirowane przez Himmlera. – Uriel poprawił się na przednim siedzeniu coraz bardziej żałując, że nie usiadł z tyłu, przynajmniej nie musiałby ciągle przekręcać głowy spoglądając za siebie. – Himmler podczas jednej z medytacji został poinformowany przez ducha przewodnika, że ceną za powodzenie ideologii nazizmu będzie złożenie ofiary właśnie z żydów.

– Sugerujesz, że tym duchem przewodnikiem był. – Kate na moment zawahała się przed wypowiedzeniem ostatniego słowa. – Sam diabeł?

– Kate ja nic nie sugeruję, jestem tego pewien. Himmler podobnie jak i Hitler byli wtajemniczonymi przez zakon Iluminatów a także przez nich sponsorowani, ich dojście do władzy oraz dalsze działania popierali Rivera oraz jego zakapturzeni słudzy. Pamiętajcie, że za każdą wojną czy krzywdą ludzką stoją siły zła, ponieważ dobro nie ma tu nic do powiedzenia.

– Nie możemy przejść na ciemną stronę mocy? – Kate próbowała lekko rozluźnić napiętą rozmowę.

Uriel spojrzał jej głęboko w oczy jak gdyby nie zauważył sarkazmu i powiedział.

– Tak Kate nie możecie przejść na ciemną stronę a ja staram się z niej powrócić. – Na chwilę spuścił wzrok patrząc w dziurawą podłogę samochodu. Tyle zła tyle krzywdy, czy kiedykolwiek zdołam odkupić swoje winy, czy przebaczenie jest także dla mnie?

Tom zauważył, co dzieje się z Urielem, dlatego sam przejął inicjatywę chcąc kontynuować na moment przerwany temat.

– Poprawcie mnie, jeżeli popełniam błąd, ale wygląda na to, że w okresie wszystkich głównych cywilizacji władza polityczna pozostawała w rękach kilku rodów i jest przez nich utrzymywana do dziś.

– Tak, powszechnie wiadomo, że główni światowi przywódcy należą do tajnych bractw i biorą udział w tajnych spotkaniach. – Coraz większe osłabienie ogarniało Uriela ten jednak walcząc z nim mówił dalej. – Ale zawsze u szczytu są Iluminaci.

Kate sięgnęła po butelkę z wodą mineralną podając ją Urielowi by ten napił się trochę i pokrzepił osłabiony organizm. Na razie miała tylko to, ale liczyła, że niebawem zjedzą jakiś porządny i ciepły posiłek.

– Dziękuję. – Odparł Uriel pijąc kilka łyków chłodnej i orzeźwiającej wody by po chwili pogrążyć się w całkowitej ciemności. Siły witalne odpłynęły, organizm musiał odpocząć, zbyt duża utrata krwi nie pozostawiła Uriela bez dużego uszczerbku. Kate wykorzystując zaistniałą okazję do rozmowy z Tomem, podczas chwilowego zasłabnięcia Uriela, zapytała.

– Skąd go znasz? Antonio nic nie wspominał o człowieku podobnym do niego. – Rzuciła przelotne spojrzenie na nieruchomego Uriela.

– To długa historia. – Zakomunikował, ale szybko zdał sobie sprawę, że Kate oczekuje obszerniejszego wyjaśnienia. – Spotkaliśmy się po raz pierwszy w pokoju Antonia, oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że uratował mi przed tym życie, jednak tamto wcześniejsze zajście nie mogę nazwać spotkaniem.

– W takim razie tak naprawdę nic o nim nie wiemy, co moglibyśmy uznać za niepodważalny fakt.

Tom wiedział, że kobiety lubią często komplikować nawet proste sprawy jednak w tym przypadku niestety Kate miała całkowitą rację. Wszystko, co wiedzieli o Urielu było tym, co sam im o sobie powiedział.

– Tom. – Spojrzała na Uriela czy nie odzyskuje przytomności, widząc, że nadal smacznie śpi zaczęła kontynuować. – Antonio polecił mi w razie gdyby coś złego stało się jemu samemu odnaleźć ciebie i pomóc ci.

Antonio nawet zadbał o anioła stróża dla mnie, pomyślał Tom. Było to miłe tym bardziej, że Kate jako urocza i prawdopodobnie piekielnie bystra kobieta mogła być pomocna. Ale im dłużej o tym myślał tym jego początkowy optymizm przeradzał się w nieunikniony pesymizm a nawet tragizm.

– Zaczekaj. – Przyłożył dłoń do czoła lekko masując wilgotną od potu skórę. – Jeżeli zaplanował coś takiego to znaczy, że miał świadomość o ciążącym niebezpieczeństwie Czy to możliwe by wiedział, że ktoś może go zabić?

– Tom wiem, że nie jesteś detektywem, ale według mnie jest to oczywiste. Sprawa, w jaką się zaangażował była na tyle poważna i niebezpieczna, że miał podstawy do obaw o własne zdrowie a nawet życie.

Dalsza konkluzja była prosta, teraz to oni są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Z chwilą, kiedy oboje odpowiedzieli na wezwanie Antonia zostali wciągnięci w tryby jakiejś wielkiej machiny, którą ktoś uruchomił a która nie chciała przystanąć.

– Tom myślę, że ci, co odpowiadają za śmierć Antonia. – Kate pierwsza przerwała milczenie. – Ten cały Rivera nie będzie zbytnio dociekał, co wiemy i ile wiemy. – Na moment urwała chcąc przełknąć ślinę. – Teraz polują na nas.

– Ja także mam coraz większe obawy o nasze życie i misje, którą nam powierzono a która nadal pozostaje dla nas bardziej zagadką niż jasną drogą.

Kate wiedziała, że ostatecznie Kraver dojdzie do takiego wniosku, widać jest tak bystry, na jakiego wyglądał. Nadszedł czas by zrobiła to, co do niej należy i co oczekiwał od niej Antonio.

– Tom znam kogoś, kto może nam pomóc, jest to człowiek, którego wskazał mi Antonio, to właśnie do niego mieliśmy się udać w razie jego śmierci.

– Aha taki po za grobowy wysłannik, tak? – Tom nie krył pesymizmu. – Znasz tego człowieka? Możemy mu zaufać? – Ostatnie kryterium było dla Toma najważniejsze, zaufanie teraz tylko na tym chciał oprzeć dalsze działania.

Kate przez chwile milczała wyraźnie wahając się, co ma odpowiedzieć. Skłamać czy nie skłamać. Wybrała prawdę.

– Tom hmm… Nie znam go i nigdy nie widziałam, jednak, jeżeli Antonio mu zaufał i oddał nas niejako w jego ręce to i ja mogę mu zaufać.

No to pięknie, czyli nici z podstawy bazującej na racjonalnym zaufaniu, pomyślał Tom, pozostają ponownie tylko domniemania i wiara, że to nie jest jakaś kolejna wielka wtopa.

– Gdzie ten człowiek mieszka? Damy rade dojechać do niego tym rozpierniczonym rzęchem. – Poklepał po fotelu pojazd, chcąc sprawdzić czy zaraz się nie rozpadnie.

– Sądzę, że hmm… No nie bardzo Tom. – Wyjrzała za okno chcąc ostatni raz spojrzeć na krajobraz pięknych Włoch. – Ten człowiek mieszka w Berlinie, ruszamy do Niemiec.

Tom nie widział czy ma się cieszyć czy może martwić, z jednej strony było to prawie po drodze do polski jednak drobny szczegół w postaci opuszczenia Włoch w obecnej sytuacji mocno komplikował nowo powstały plan Kate. Chociaż ona sama sprawiała wrażenie, że tego w ogóle nie dostrzega.

– Spokojnie Tom. – Zauważyła niepewność w oczach Kravera. Chcąc wyprzedzić jego powoli nadciągające, ale to, ale tamto, odparła. – Mam plan.

Tom na razie nie chciał zadawać pytań o szczegóły owego planu zważywszy na fakt, że póki, co na razie sam żadnego nie posiadał.

– Dlaczego zostałeś księdzem? – Niespodziewanie zmieniła temat całkowicie zaskakując Toma.

– Eee… Hmm… – Kraver szybko zbierał myśli chcąc odpowiedzieć w miarę sensownie, co po ostatnich przejściach mogło wcale nie być proste. – Chciałem być lekarzem dusz, swoistym drogowskazem, człowiekiem wołającym na pustyni czasów. Dzisiaj jest tak wielu księży, więcej niż kiedykolwiek a mimo to ludzkość coraz bardziej upada, dlaczego tak jest? Czy kapłanów nadal jest za mało czy może są niewydajni, puste dzwony wydające ciche echo? Kate kończąc seminarium byłem innym człowiekiem od tego wstępującego do seminarium. Poznałem cały ten system od środka i wierz mi na słowo, że zawiera on wiele błędów i wypaczeń, dlatego co to z niego wychodzi, mam na myśli księży, oni są nieprzygotowani, nie wierzą, są puści, dla nich to zwykły zawód. Dlatego zawsze powtarzam, lepszy jeden prawdziwy kapłan z powołania niż dziesięciu pustych i ogołoconych.

– Ładnie to ująłeś. – Nie kryła podziwu. – Jednak, dlaczego egzorcysta i skąd to zamiłowanie do okultyzmu?

– Kate jednym ze znaków końca czasu jest zamiłowanie ludzkości względem magicznych praktyk. – Przerwał, aby sprawdzić czy nadąża, jednak cisza i skupienie w oczach Kate zdradzały, że nadąża doskonale. – Dzisiaj jak nigdy wcześniej potrzeba egzorcystów i kapłanów, którzy mają pojęcie o tragedii niesionej przez praktyki okultystyczne otwierające drogę do opętania. Po za tym posługa egzorcysty według mnie jest najpełniejszym dopełnieniem bycia kapłanem. Czuję się spełniony i mam wewnętrzny pokój. Sam Jezus był doskonałym egzorcystą, w nowym testamencie wielokrotnie przepędza szatana czyhającego w duszy człowieka.

Rzeczywiście był taki jak mówił o nim Antonio, pełen pasji i emocji wkładanych w każde wypowiadane słowo. Coraz bardziej jego styl i wymowa zaczęły odpowiadać Kate.

– Wspomniałeś o czasach ostatecznych. – Spojrzała mu w oczy. – Naprawdę wierzysz, że w takowych obecnie żyjemy?

Tom zbliżył się nieco do Kate.

– Czyż obecnie nie jesteśmy na tropie apokalipsy? – Mrugnął pojednawczo okiem.

Kate niespodziewanie zachichotała na tyle mocno, że trąciła własną głową o głowę Toma.

– Oj przepraszam, nie chciałam. – Tłumaczyła niekontrolowane zachowanie, przystępując do lekkiego masażu obolałej części głowy.

– Nic nie szkodzi. – Kraver również masował obolałe miejsce. – To bardziej pobudza niż kawa.

– Oj Tom… Tom… – Kiwała głowa Kate.

Lekkie śmiechy i szepty przebudziły Uriela, który jeszcze do końca nie wiedząc, co jest grane zapytał.

– Co jest grane?

Kate odwróciła się w stronę Uriela, ku jego zaskoczeniu miała uśmiech na twarzy.

– Co jest grane? – Przekornie powtórzyła zadane pytanie. – Jedziemy do Niemiec.

KONIEC

TOMU I


Autor. Tomasz Magielski.

Fot. Pixabay.com / eschatologia.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.