B. Gates pod patronatem WHO, „po trupach” dąży do szczepień. Reakcją społeczeństwa jest rosnący sprzeciw.

W USA, w kraju tak zwanej „wolności”, mogliśmy w ostatnim czasie odnotować serie protestów przeciwko ograniczeniom swobód obywatelskich. Niektóre media niezależne zauważają wspomniane protesty i je popierają. Wszystko to ma swoje źródło w tej tak zwanej „pandemii” COVID-19. To wówczas Bill Gates powtarzał jak mantrę, w zasadzie powtarza do dziś, że skutki koronawirusa SARS-CoV-2, mogą utrzymywać się, przez kolejne lata.

Oczywiście przy tym zaraz dodaje, że „zbawieniem” na COVID-19 jest „ich” szczepionka mRNA. Zwróćcie uwagę, że nasz Minister Zdrowia, z tej czy innej „frakcji”, bezrefleksyjnie powtarza wszystkie zalecenia miliardera z za morza. To bardzo niepokojące, ponieważ przymusowe szczepienia (jeżeli by do nich faktycznie doszło) byłyby formą pogwałcenia wolności człowieka i notabene zaaplikowania do organizmu czegoś, co nazwie się „szczepionką”, ale jej działanie w dłuższej perspektywie może przynieść więcej szkód aniżeli iluzorycznych korzyści (co już dziś obserwujemy).

Drodzy Czytelnicy, czy pamiętacie jak bardzo łatwo mówiło się temu miliarderowi z wielomilionowym dworem, lub i dwoma dworami o zamknięciu wszystkiego. Ale dla obywateli Ameryki i Polski również, praca nie jest opcją, to jest jedzenie, to przetrwanie. A otrzymanie pomocy od rządu, choć konieczne w czasach kryzysów, nie rekompensuje bankructwa firmy. Los obywateli nie powinien spoczywać na globalistycznym miliarderze, który cały czas zarabia olbrzymie pieniądze na takim czy innymi globalnym kryzysie.

Jednocześnie Bill Gates jest jednym z największych sponsorów Światowej Organizacji Zdrowia, agencji, która ostrzega, doradza i nakazuje rządom na całym świecie w sprawach związanych ze zdrowiem – również w sprawach związanych z ogłoszoną przez WHO, tą tak zwaną „pandemią” COVID-19. Bardzo ważnym jest zauważyć fakt, że WHO nie postrzegało koronawirusa SARS-CoV-2 jako „pandemii” i nie zamierzało ogłaszać tego zjawiska, aż do pewnego momentu.

Otóż Światowa Organizacja Zdrowia nie ogłosiła „pandemii” aż do dnia „po Billu Gatesie”, który przez długi czas życzył sobie, aby WHO zmieniło swoje stanowisko i stało się to dnia, w którym Gates poczynił ogromną darowiznę na rzecz WHO, to jest pięćdziesiąt milionów dolarów. Spójrzmy na chronologię zdarzeń. Otóż swego czasu Business Insider napisał: „Bill Gates włączył już alarm COVID-19, nazywając go pandemią, choć Światowa Organizacja Zdrowia nie nadała mu takiego określenia”. Co zatem stało się dzień później?

A no dzień później ten sam Business Insider doniósł: „Gates od dłuższego czasu mocno naciska na deklarację WHO dotyczącą ogłoszenia pandemii koronawirusa”. Okazuje się również, że filantrop sam zakomunikował światu na Instagramie, że poczynił wielomilionowe dotacje na rzecz przedsięwzięcia partnerskiego z WHO i nagle sytuacja ulega zmianie. Dyrektor generalny WHO wydaje interesujące oświadczenie: „Dokonaliśmy oceny, że COVID-19 można scharakteryzować jako pandemię”. Zbieg okoliczności?

Dzięki temu „zbiegowi okoliczności” można było uzyskać wiele pieniędzy, władzy i wpływów. Gates bezgranicznie korzystał z wywołanego kryzysu, wykupując amerykański fundusz Trust, jak i akcje Meksykańskiej Giełdy Nowojorskiej po tym jak spadły one o 42%. Tym samym dzięki wywołanej sytuacji Gates stał się panem, który wcale nie krył się z tym, jak chętnie zbierał plony ze skutków koronawirusa.

Obecnie w USA trwa wojna polityczna (obóz Bidena vel obóz Trumpa). Zbliża się moment zaprzysiężenia. Przeciwnicy Trumpa zrobią wszystko, aby go „usunąć” lub sprawić by kryzys był jak najbardziej dotkliwy. Po jednej stronie stoją Demokraci, „filantropi” pokroju Gatesa, WHO, po drugiej Trump, Republikanie i część zwykłych obywateli, którzy już czują, że tak dalej nie dadzą rady. Uważają, że kraj trzeba uzdrowić! To ostatni moment dla gospodarki i wolności obywatelskich.

Autor. Zespół Eschatologia.pl

Fot. Youtube.com

Wszelkie prawa zastrzeżone.