Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.
WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)
Wpłaty Krajowe- Nr. Konta: 39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta: PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Kod SWIFT: POLUPLPR Tytułem: Darowizna na cele statutowe „Jeśli nie byłbym katolikiem, a chciałbym zrozumieć, który Kościół w dzisiejszym świecie jest najbardziej prawdziwy, szukałbym takiego, który nie zgadza się z tym światem. Szukałbym Kościoła znienawidzonego przez świat. Jeśli bowiem w dzisiejszym świecie Chrystus przebywa w jakimś Kościele, to z całą pewnością będzie on tam znienawidzony, podobnie jak był znienawidzony za swego ziemskiego pobytu. Jeśli więc dziś chcesz znaleźć Chrystusa, szukaj Kościoła, który nie brata się ze światem. Szukaj takiego Kościoła, którego światowcy będą usiłować zniszczyć w imię Boże, jak ukrzyżowali Chrystusa. Szukaj Kościoła, którego świat odrzuca, bo ludzie nie chcą przyjmować Chrystusa.” Arcybiskup Fulton Sheen. Wypowiedź z roku 1957. Chrześcijaństwo i Islam, dwa światy, dwie całkowicie odmienne religie, dwie wizje rzeczywistości duchowej oraz materialnej. Jak to się dzieje, że dziwnym zrządzeniem losu okazuje się, że to obraz boga przekazany przez Islam podbija coraz więcej serc ludzkich, podczas gdy opowieść o Bogu chrześcijańskim natrafia na coraz większy opór? Jak to jest możliwe, gdzie tkwi główne źródło słabości? Odpowiedź może być nad wyraz prosta, otóż Jezus przegrywa z Mahometem, ponieważ nie ma komu, głosić jego nauk. W tej chwili wiele osób zada pytanie, jak to nie ma, komu mówić o Jezusie? A co robi się w setkach tysięcy kościołów chrześcijańskich na całej Ziemi? A o czym wciąż naucza armia księży? I wreszcie, czym innym zajmują się teologowie i biskupi? Niestety, Jezus przegrywa z Mahometem, ponieważ jego wyznawcy zamiast posłusznie przekazywać to, czego nauczał ich Boski Nauczyciel, coraz częściej i coraz widoczniej przykrawają Go do oczekiwania świata. Kapłani coraz częściej mówią takim językiem i w taki sposób, że Objawienie Boga trywializuje się i banalizuje, sprowadzając je do czegoś w roli świeckiego humanitaryzmu. Chrześcijański Bóg nagle traci świętość i wszechmoc, to, co było największą tajemnicą, która winna wzbudzać w człowieku drżenie i bojaźń, czyli zesłanie Syna, przerodziło się w należne człowiekowi prawo. Łaska, absolutnie wolny i niezasłużony niczym dar, okazuje się prawem przyrodzonym. Miłość grzesznika okazuje się banalnym potwierdzeniem człowieka takim, jaki on jest a dobra nowina staje się ogłaszaniem świętości człowieczeństwa. Bóg traci świętość i wieczność, staje się narzędziem mającym ujawnić wartość człowieka. Nadprzyrodzona łaska okazuje się przyrodzona i naturalna. Nic dziwnego zatem, że ludzie szukający religii, w której dostępują spotkania z kimś absolutnie innym, nieproporcjonalnie wyższym, zaczynają zwracać się do islamu. Tam właśnie odnajdują boga niezwiązanego ludzkimi oczekiwaniami. Tam odnajdują wzniosłość i majestatyczność, wielkość i wspaniałość chwały boga, które to wyparowały z chrześcijaństwa w chwili, gdy dostosowało się ono do współczesności. Kiedy sól zwietrzeje, na co się jeszcze przyda? Gdyby było inaczej, jak można by wytłumaczyć ów niezwykły fenomen wzrostu znaczenia islamu? Każda informacja o kolejnym morderstwie niewinnych powinna sama z siebie przeciwdziałać dopływowi nowych wiernych. Każda powinna stanowić ostrzeżenie i kierować uwagę na niebezpieczeństwo. Tylko, że to nie działa. Mimo licznych okrutnych i nieludzkich aktów terroru rośnie liczba nawracających się na Islam. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, takie są fakty, nasilenie przejawów terroryzmu nie odpycha, ale przyciąga do islamu nowych wyznawców. Nowych wiernych przyciąga prawdziwa „gorliwość” wobec boga islamu, chociaż jest to „gorliwość” szalenie szkodliwa i niebezpieczna. Tym, co jest atrakcyjne w świecie islamu dla wielu ludzi, jest życie podporządkowane woli boga, życie, w którym wierny ma poczucie, że idzie drogą nakazaną przez niebo. Nie drogą człowieka, ale drogą boga. Zatem nowe „nawrócenia” na islam następują nie ze względu na terroryzm, ale pomimo niego. Przemoc jest w tym wypadku traktowana jako wyraz radykalnej gorliwości i zaangażowania. I o ile katolicyzm w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat uległ znaczącym przemianom, ze względu na liczne herezje płynące z ust kapłanów, to islam, co się tyczy obyczajów i praktyk religijnych, w niczym się nie zmienił. Autor. Zespół Eschatologia.pl Fot. Pixabay.com / chidioc Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jezus „przegrywa” z Mahometem, gdyż nie ma, komu głosić Jego nauk a gdy sól zwietrzeje, na co się przyda?