Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.
WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)
Wpłaty Krajowe- Nr. Konta: 39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta: PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250 Kod SWIFT: POLUPLPR Tytułem: Darowizna na cele statutowe Pokrywa lodowa Antarktydy Wschodniej wydaje się być bardziej wrażliwa niż się tego spodziewano, ze względu na silny wiatr, który przynosi ciepłe powietrze. Do takiego wniosku doszedł zespół badaczy klimatu prowadzony przez Jana Lenaertsa z Utrecht University i Stefa Lhermitte’a z Tu Delft, w oparciu o kombinację modeli klimatu, obserwacji satelitarnych i pomiarów na miejscu. Ich wnioski zostały opublikowane w Nature Climate Change. Obecne prognozy IPCC wykazują dużą niepewność, co do rzekomego i realnego wpływu Antarktydy na wzrost poziomu morza, ponieważ rola procesów szelfu lodowego pozostaje nadal niepewna. Lenaerts wyjaśnia: „Niewielką zmianę klimatu można zaobserwować na Antarktydzie Wschodniej, ponieważ obszar ten jest mocno odizolowany od reszty świata.” Jednak ku zdziwieniu naukowców szelfy lodowe w niektórych regionach Antarktydy Wschodniej topnieją szybciej, niż naukowcy wcześniej zakładali. Dzięki unikalnemu połączeniu prac terenowych, danych satelitarnych i modelu klimatycznego naukowcy byli w stanie wyjaśnić, dlaczego niektóre części szelfów lodowych Antarktydy Wschodniej topnieją tak szybko. Wynika to z faktu, że silny i uporczywy wiatr przenosi ciepłe, suche powietrze do tego regionu. Rezultatem jest cieplejszy mikroklimat z kilkoma dosłownymi gorącymi punktami. Ponieważ szelf lodowy unosi się w oceanie, jego topnienie nie natychmiast przyczynia się do wzrostu poziomu morza. Jednak należy również zauważyć, że szelfy lodowe wokół Antarktydy są niezwykle ważne dla stabilności pokrywy lodowej, ponieważ powstrzymują lód lądowy. Jeśli szelfy lodowe się zawalą, lód lądowy trafi do oceanu, w wyniku, czego poziom morza gwałtownie wzrośnie. Paradoks z ociepleniem klimatu rozpoczyna się w momencie, w którym za całe zło świata obwinia się człowieka i jego istnienie. Czy rzeczywiście tak wygląda obiektywne spojrzenie na te kwestię? Nie ulega wątpliwości, że histeryczna propaganda radykalnego wypaczenia intelektualnego w sferze zmian klimatu powoli zbliża się do nowego rekordu szaleństwa. Tym razem na odsiecz obrońcom klimatu przychodzi przemysł filmowy Hollywood, w którym zespoły filmowców prześcigają się w urzeczywistnianiu apokaliptycznych wizji a następnie przenoszeniu ich na duży ekran. Scenariusze kreujące strach i trwogę są obudowane wokół wizji Al Gore’a, lub też twórcy próbują na własną rękę budować utopijną narrację. Jeżeli jednak w sposób obiektywny chcemy podejść do zmian klimatu to mamy do dyspozycji trzy realne drogi. Pierwsza droga wyjaśnienia zakłada, że obecne zmiany klimatu są całkowicie naturalnym zjawiskiem, gdyż w przeszłości ocieplenia klimatu następowały na przemian z mini epokami lodowcowymi lub skrajnym ochłodzeniem. Druga droga to kwestie związane z Biblią, która zakłada a w zasadzie przestrzega człowieka po przez proroctwa o naturze apokaliptycznej. I wreszcie opcja trzecia, czyli nie mamy do czynienia z żadnym ociepleniem klimatu, lecz reakcją samego klimatu na projekt geoinżynierii, czyli sztucznej ingerencji w klimat, głównie sektora wojskowego. Projekt geoinżynierii obejmuje między innymi rozpylanie smug chemicznych chemtrails czy funkcjonowania projektu HAARP. Natomiast niedorzecznością jest zrzucanie całej winy na emisję dwutlenku węgla i samego człowieka. Ocieplenie klimatu, spowodowane działalnością człowieka, jest co najmniej kuriozalne gdyż nie tak dawno NASA w sprawie klimatu wydała następujące oświadczenie: „Matematyczny model obliczeniowy aktywności słonecznej, wyliczył, że z prawdopodobieństwem 97 procent nadejście tak zwanej mini epoki lodowcowej jest kwestią czasu a konkretnie najbliższych dziesięcioleci”. Co to oznacza? Otóż ocieplenie klimatu w zasadzie można określić mianem fikcji, stworzonej na rzecz konkretnych koncernów, które zbijają na wyimaginowanym ociepleniu miliardy. Powróćmy jednak do badań przeprowadzonych przez Lenaertsa i Lhermitte koncentrujących się przede wszystkim na tajemniczym kraterze zauważonym na szelfie lodowym Króla Baudoina. „W tym czasie media podały, że prawdopodobnie był to krater uderzeniowy meteorytu”. Mówi Lenaerts, po czym dodaje: „Moja odpowiedź brzmiała: «w tym obszarze?» Zatem zdecydowanie nie jest to meteoryt a jednoznaczny dowód silnego topnienia”. W styczniu 2016 roku naukowcy odwiedzili krater i odkryli, że było to zapadnięte jezioro z moulinem (dziurą w lodzie), która pozwoliła wodzie wpłynąć do oceanu. Lhermitte: „To była wielka niespodzianka. Mouliny zwykle obserwuje się na Grenlandii. I na pewno nigdy nie widzimy ich na szelfie lodowym”. Co więcej, naukowcy odkryli, że pod powierzchnią lodu ukrytych jest wiele jezior ze stopionymi wodami, z których niektóre mają kilometry średnicy. Podwodne obrazy wideo zapewniają wyraźny obraz ilości stopionej wody w okolicy. Czy to oznaka zmian klimatu? „Krater nie jest nowy, znaleźliśmy go na zdjęciach satelitarnych z 1989 roku. Ilość stopionej wody różni się ogromnie z roku na rok, ale wyraźnie wzrasta w ciepłych latach”. Twierdzi Lhermitte. Nie tak dawno wpływowa publikacja wykazała, że wkład Antarktydy w podnoszenie się poziomu mórz zależy w dużej mierze od stabilności szelfów topniejącego lodu. Lenaerts: „Badanie to wykazało, że Antarktyda Zachodnia jest wyjątkowo wrażliwa na zmiany klimatu. Ale nasze badania wskazują obecnie, że znacznie większa pokrywa lodowa Antarktydy Wschodniej jest również bardzo wrażliwa”. Autor. Zespół Eschatologia.pl Fot. Youtube.com Wszelkie prawa zastrzeżone.
Tajemniczy krater na Antarktydzie w części szelfu lodowego: „Roi Baudouin”. Przyczyną nie jest meteor.