Drodzy stali Czytelnicy a także Goście naszego portalu, nasz projekt funkcjonuje przede wszystkim dzięki Waszemu wsparciu i zaufaniu.

WSPARCIE FINANSOWE (DAROWIZNA)

Wpłaty Krajowe- Nr. Konta:

39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Wpłaty Zagraniczne- Nr. Konta:

PL39 8811 0006 1002 0205 2764 0250

Kod SWIFT: POLUPLPR

Tytułem: Darowizna na cele statutowe


Czy Bóg nie umarł? Czy w dzisiejszym świecie jest jeszcze miejsce dla Boga, dla Stwórcy?

Richard Dawkins przewodzący światowej elicie ateistów, podkręca potencjometr z głośnego krzyku przechodząc we wrzask, gdy załamuje się logika jego wywodu. A przynajmniej tak się wydaje innym ateistom. Dawkins chce za wszelką cenę budzić świadomość opinii publicznej, rekrutując w tym celu jak największą liczbę uczniów, by rozpowszechniali jego wiarę w to, że ateizm stanowi jedyny intelektualnie godny szacunku pogląd na świat istniejący w sferze publicznej.

Czy nauka prowadzi nas do Boga? Odwodzi nas od Niego, czy tez pozostaje w tej kwestii neutralna? Trzeba powiedzieć od razu, że jedna rzecz nie ulega wątpliwości. Obecnie obserwowany znaczący wzrost zainteresowania Bogiem przeczy tak zwanej hipotezie sekularyzacji, która zbyt pospiesznie zakładała, że w następstwie oświecenia religia przynajmniej w Europie zacznie zanikać i dokona ostatecznie żywota.

A tymczasem niewykluczone, że to właśnie dostrzegana porażka sekularyzmu sprawia, iż pytanie o Boga pnie się coraz wyżej na liście istotnych dla nas kwestii. Jak twierdzą cieszący się renomą dziennikarze tygodnika The Economist, John Micklethwait oraz Adrian Wooldridge, mamy do czynienia z „powrotem Boga” i to nie tylko w przypadku ludzi niewykształconych. Micklethwait i Wooldridge w taki sposób opisują ów trend:

W przeważającej części świata to właśnie awansująca społecznie, wykształcona klasa średnia, która jak przewidywali Marks i Weber, odrzuca zabobony i kieruje się w kierunku eksplozji wiary.”

Jest, zatem rzeczą zrozumiałą, że taki właśnie trend budzi skrajną niechęć wśród propagatorów sekularyzmu, zwłaszcza naukowców deklarujących ateizm. Ich głosy protestu najgłośniej słychać w Europie, być może z tego powodu, że ateiści są świadomi, iż właśnie w Europie mają najwięcej do stracenia. I rzeczywiście się nie mylą, bo tu i ówdzie pojawiają się oznaki wskazujące na to, że zaczynają przegrywać.

Richard Dawkins przewodzący światowej elicie ateistów, podkręca potencjometr z głośnego krzyku przechodząc we wrzask, gdy załamuje się logika jego wywodu. A przynajmniej tak się wydaje innym ateistom. Dawkins chce za wszelką cenę budzić świadomość opinii publicznej, rekrutując w tym celu jak największą liczbę uczniów, by rozpowszechniali jego wiarę w to, że ateizm stanowi jedyny intelektualnie godny szacunku pogląd na świat istniejący w sferze publicznej.

Przy tej okazji należy również zauważyć, że współczesna nauka zaszła już na tyle daleko, iż sięga absurdów i sama przeistoczyła się w wyznanie w formę religii, tej, którą notabene tak zwalczała. Dlaczego? Otóż wystarczy spojrzeć na samą hipotezę wielkiego wybuchu, który ma według naukowców tłumaczyć początki wszechświata. Otóż, czy któryś z owych naukowców wówczas tam był, owe kilkanaście miliardów lat temu? Nie był, natomiast wierzy on, że na podstawie różnego rodzaju odkryć, które notabene często się wzajemnie wykluczają, odkryje prawdę.

Czy zatem nie jest to religia, w którą naukowcy również i nam nakazują wierzyć? Elementem prowadzonej przez Dawkinsa kampanii stały się nawet plakaty umieszczane na autobusach i letnie obozy ateistyczne dla dzieci, nie mówiąc oczywiście o plakietkach z dużym czerwonym „A” od ateista, oraz całej gamie inteligentnie zaprojektowanych podkoszulków. Natomiast wracając do plakatów umieszczanych w autobusach, to widniał na nich taki oto zapis:

Bóg prawdopodobnie nie istnieje, a zatem przestań się martwić i ciesz się życiem. Zmartwienie jest ściśle powiązane z Bogiem. A zatem konkluzja jest jedna, bez Boga nie ma zmartwień i można w pełni cieszyć się naszym życiem.”

To wszystko sprawiło, że do chóru ateistów kilka lat temu dołączył potężny głos przedstawiciela nauk przyrodniczych a mianowicie głos fizyka Stephena Hawkinga. W tamtym czasie nagłówki gazet i paski wiadomości telewizyjnych na całym świecie komunikowały: „Stephen Hawking twierdzi, że wszechświat nie został stworzony przez Boga”. Lub drugi komunikat: „Stephen Hawking twierdzi, że w fizyce nie ma miejsca dla Boga”. I oczywiście wiele innych tego typu wariantów.

Co zatem mamy o tym wszystkim myśleć i czy rzeczywiście to zamyka tę jakże ważną i egzystencjalną sprawę? Z pewnością tego typu podejście dla wielu milionów ludzi jest zamknięciem kwestii istnienia Boga, dla innych jest to wręcz początek drogi ku prawdzie, która może zaskoczyć każdego. Ważne, aby w podążaniu drogą wiedzy nie kierować się jedynie informacjami serwowanymi z jednej strony, czyli na przykład tylko i wyłącznie informacjami płynącymi ze świata ateizmu, lecz sięgać po wiedzę z obu źródeł, tych optujących za istnieniem Boga jak i przeciwko tej tezie.


Autor. Zespół Eschatologia.pl

Fot. Pixabay.com

Wszelkie prawa zastrzeżone.